poniedziałek, 12 maja 2008

Premier i jego "marysia"

Po powrocie z Wawki, gdzie delektowałem się wyborny trunkami (Grudziądzkie Dobre Piwo - to jest to) w dobrym towarzystwie nie miałem za bardzo o czym pisać.

Temat jednak pojawił się sam...
"Nasz" obecnie "panujący" premier naszego wspaniałego kraju przyznał ostatnio w jakimś wywiadzie, że w młodości popalał "maryśkę". Jego sprawa...
Nie rozumiem tylko szumu jaki się podniósł wokół tej sprawy.
Trawkę za komuny każdy mógł sobie legalnie palić kiedy i ile chciał - nie było to zabronione. To tak, jakbym ja powiedział, że piję wino (lub piwo) które sam wypędziłem lub otrzymałem od kogoś.
Póki coś nie jest zabronione - jest dozwolone.
Inaczej tę sytuację oceniałbym, gdyby Pan Donald T. przyznał, że trawkę popalał sobie "na rozluźnienie" kilka minut przed wywiadem. Wtedy jako osoba łamiąca obowiązujące w Rzeczypospolitej prawo powinien zostać pociągnięty przykładnie do odpowiedzialności:)

A jednym z absurdów w naszym piknym kraju jest to, że nasiona można sobie legalnie nabyć, natomiast uprawa jest już nielegalna.

2 komentarze:

Mariusz pisze...

U mnie piłeś wódkę, ze mną piłes wódkę... a gdzie te Grudziądzkie? :)

Doman pisze...

A do Ciebie przeciez juz na dopingu wpadlem...
A Grudziazkie jest pewnie u Michala S.;) jesli jeszcze pamietasz sytuacje:)